Zawsze, kiedy tylko mamy okazję, staramy się przypominać inwestorom, aby nie bali się spadków na rynkach finansowych, ale wykorzystali je na swoją korzyść, kupując więcej po niższych cenach. W końcu w swojej ponad 100-letniej historii, rynki akcji zawsze wychodziły z recesji. Tak stało się i tym razem, a globalne indeksy giełdowe zakończyły 2023 rok dwucyfrowymi zwrotami, żeby w 2024 roku pójść o krok dalej i przekraczać rekordy wszech czasów.
Wszystkie trzy główne amerykańskie indeksy – S&P 500, Nasdaq i Dow Jones – kilkukrotnie pobiły w tym roku nowe rekordy. Ogólnoeuropejski indeks Stoxx Europe 600, brytyjski FTSE 100, niemiecki DAX, francuski CAC i MSCI World również osiągnęły rekordy wszech czasów. Tym samym, faktem się stało, że spadki z poprzednich lat stanowiły okazję do tańszych zakupów. Inwestorzy, którzy nie przerwali inwestycji w okresie niepewności, a może nawet wykorzystali go do kupowania większych ilości udziałów po niższych cenach, realizując podstawowe założenia inwestowania pasywnego, mogą teraz cieszyć się wysokimi zyskami.
Jak jednak powinni zachowywać się inwestorzy w momencie, w którym globalne rynki akcji osiągnęły rekordowy poziom? W chwili, w której wiele osób ostrzega, że są one już zbyt wysoko i pewnie są przewartościowane?
Czy akcje teraz są drogie, czy nie?
Pewnie też spotkałeś kogoś, kto uważa, że nie warto teraz inwestować. Rynki finansowe osiągają najwyższe poziomy w historii, więc to musi automatycznie oznaczać, że są za drogie. Problem z takimi osobami jest taki, że w większości przypadków nie inwestują oni nawet wtedy, gdy na rynkach finansowych panuje recesja. Dla nich każdy moment na inwestowanie jest zły.
Jeśli przyjrzeć się temu bliżej, rynki akcji są dziś rzeczywiście droższe niż ich średnia historyczna. Obecnie indeks S&P 500 notowany jest na poziomie prawie 21-krotności wskaźnika forward P/E. 20-letnia średnia wynosi 15,9-krotność. Ponadto, akcje mogą wydawać się jeszcze droższe pod względem wyceny, jeśli weźmiemy pod uwagę, że stopy procentowe w USA i strefie euro są na stosunkowo wysokich poziomach.
Z drugiej strony, relatywnie droższe wyceny giełdowe mogą mieć swoje uzasadnienie. Należy pamiętać, że sektor IT stanowi obecnie największą część indeksu S&P 500 i spółki technologiczne są aktualnie najwyżej wycenionymi na świece. Biorąc pod uwagę cały sektor, jest on notowany na poziomie 30-krotności przyszłych zysków, mimo że 20-letnia średnia wynosi 21-krotność. Dotyczy to jednak tylko sektora technologicznego. Natomiast, w oparciu o dane historyczne, spółki te nie są przewartościowane i osiągają wyceny na standardowym poziomie.
Jak możemy się spodziewać, droższa wycena sektora technologicznego związana jest z rozwojem sztucznej inteligencji. Z dużym przekonaniem przewiduje się, że w nadchodzących latach może ona znacznie zwiększyć wydajność pracy, a także rentowność przedsiębiorstw. Oczekiwania analityków dotyczące długoterminowego wzrostu zysku na akcję w S&P 500 wzrosły gwałtownie w ostatnich miesiącach, osiągając 18,8%. Jest to znacznie powyżej historycznej średniej wynoszącej 12,5% i mediany 11,8%.
Jaka reakcja jest właściwa?
Idealną reakcją na rynki finansowe osiągające przekraczająca swoje maksima jest brak jakiejkolwiek reakcji. Tak jak inwestorowi pasywnemu nie powinny przeszkadzać korekty i spadki, tak samo nie powinien on zmieniać swojej strategii, kiedy rynki finansowe cieszą się wysokimi wzrostami.
Historycznie rzec z ujmując, sam fakt, że rynki osiągnęły rekordy nie oznacza, że korekta nastąpi od razu. Rynki podczas hossy mają swoją własną dynamikę. Od 1957 roku indeks S&P 500 osiągał nowe maksima już blisko 1200 razy, a większość z tych maksimów została przełamana w następujących po sobie wieloletnich okresach.
1958 – 1968 => 281 nowych maksimów
1980 – 2000 => 513 nowych maksimów
2013 – obecnie => ponad 350 nowych maksimów
Innymi słowy, tylko 46 nowych maksimów (3,8%) miało miejsce poza tymi trzema okresami.
Od 1957 roku indeks S&P 500 aż przez 7% czasu kończył dni handlowe zamknięciem na rekordowo wysokich poziomach. Oznacza to, że od tamtego czasu indeks ten co 14 dni pobijał nowy rekord.
Wszystko kołem się toczy, w końcu, prędzej czy później, nadejdzie korekta, która będzie oznaczać koniec hossy, tak jak w 1987, 2000 czy 2007 roku. Gdybyś jednak miał przestać inwestować z powodu obaw przed korektą, która ma nadejść zaraz po tym jak rynek akcji pobije nowy rekord, historycznie ominęłyby Cię duże zyski.
Oprócz tego jeśli spojrzymy na dane, możemy znaleźć jeszcze jedną ciekawą, choć być może dla wielu nieintuicyjną zależność, a to, że od 1988 r. inwestowanie w dni kiedy indeks S&P 500 pokonywał rekordy przynosiło korzystniejsze zwroty w perspektywie jedno-, dwu- i trzyletniej w porównaniu z inwestowaniem w losowy dzień.
Silna psychika to klucz
Choć podobnie jak w okresach bessy, okresy gwałtownych wzrostów mogą skłaniać inwestorów do ingerencji w swoją strategię, nie powinni oni wprowadzać żadnych zmian. Jeśli ktoś inwestuje długoterminowo i regularnie, może pozwolić sobie na ignorowanie tego, co dzieje się na rynkach finansowych w krótkim terminie.
Na co zwrócić uwagę po przeczytaniu artykułu?
– Artykuł nie jest rekomendacją inwestycyjną, a Portu nie świadczy usługi doradztwa inwestycyjnego.
– Historyczne wyniki inwestycji nigdy nie są gwarancją przyszłych zysków.
– Inwestycje na rynkach kapitałowych są zawsze ryzykowne.
– Portu nie gwarantuje osiągnięcia zysków z inwestycji.
– Nie jesteś pewien, jaki profil ryzyka jest dla Ciebie odpowiedni? Wypełnij naszą ankietę inwestycyjną, by to sprawdzić.
– Niniejszy artykuł jest materiałem marketingowym.