Na rynkach finansowych nic nie trwa wiecznie ani zyski, ani straty. Ceny aktywów ciągle się zmieniają, a nie każdy dobrze znosi takie wahania.
Podstawą udanego inwestowania jest odpowiednio długi horyzont inwestycyjny i regularność wpłat. Jednak wiele osób nie stosuje się do tych prostych reguł, zwłaszcza w czasach, gdy ciężko patrzeć w przyszłość, a wszystkie scenariusze gospodarcze malują się w czarnych barwach. Łatwo wówczas ingerować w swoją inwestycję. „Tylko w ciągu ostatnich kilku lat byliśmy świadkami kilku dość dużych spadków na rynkach. Były one spowodowane pandemią COVID-19 w 2020 roku i kryzysem energetycznym rok później. Obecnie rynki finansowe ponownie wspinają się na szczyty, tak jak miało to miejsce w przeszłości po każdym większym problemie. Chociaż po krachu zawsze następował wzrost, to z danych wynika, że wielu inwestorów przestraszyło się tego rozwoju sytuacji i wycofało się lub tymczasowo przestało inwestować” – mówi Marek Malina, analityk platformy inwestycyjnej Portu.
Strach i uleganie emocjom to kosztowny błąd. Poniżej sprawdzamy, jak kosztowny. Posłużyliśmy się trzema modelowymi przykładami. Założyliśmy horyzont inwestycyjny od 1 stycznia 2013 roku do pierwszeł połowy lutego 2024 oraz stopę zwrotu opierającą się na rozwoju indeksu MSCI World.
Cztery krachy w ciągu jedenastu lat
W podanym okresie inwestycyjnym byliśmy świadkami czterech dużych spadków indeksu o ponad 10%. W 2015 roku spadł on o 16% z powodu obaw o możliwe nadejście deflacji. W 2018 roku za 15% spadkiem stała już kombinacja czynników. Ówczesny prezydent USA Donald Trump rozpoczął wojnę handlową z Chinami, w globalnej gospodarce doszło do dużej redukcji zatrudnienia oraz pojawiły się obawy, że Fed zbyt szybko podnosi stopy procentowe. W 2020 roku z kolei nadszedł COVID-19 i indeks spadł o 36%. W latach 2021-2022 spadł ponownie o 26% z powodu kryzysu energetycznego i związanej z nim wysokiej inflacji. Jednak już podczas ubiegłego roku akcje w dużej mierze odreagowały spadki, a kilka ważnych indeksów powtórzyło rekordy wszech czasów.
To, jak inwestor zachowuje się w trudnych okresach na rynku, jest ważniejsze niż mogłoby się wydawać. Przyjrzyjmy się temu.
Wariant A – cierpliwy inwestor
W pierwszym wariancie nasz inwestor rozpoczął od inwestycji w wysokości 12 500 złotych, a następnie inwestował po 1 250 złotych pierwszego dnia każdego miesiąca. Był w stanie zignorować swoje emocje związane z nagłymi spadkami na rynkach i inwestował nieprzerwanie przez cały ten okres.
Przez cały okres 132 miesięcy zainwestował 177 500 złotych. Wartość jego inwestycji wzrosła do 287 145 złotych. Stopa zwrotu wynosi zatem 109 645 złotych.
Wariant B – wystraszony inwestor
W drugim wariancie inwestor nie potrafił kontrolować swoich emocji i przestawał inwestować za każdym razem, gdy indeks spadał o ponad 10%. Działo się tak do momentu, gdy indeks ponownie osiągnął nowy szczyt. W tym scenariuszu inwestor nie inwestował przez 44 ze 132 miesięcy analizowanego okresu.
Przez cały okres zainwestował łącznie 122 500 złotych, a wartość jego inwestycji wzrosła do 206 985 złotych. Zysk netto z inwestycji wynosi 84 485 złotych.
Wariant C – idealny inwestor
Trzecia opcja reprezentuje idealne zachowanie inwestora. Nie tylko zainwestował 12 500 złotych na początku, a następnie kontynuował inwestowanie co miesiąc, ale zwiększył swoją inwestycję z 1 250 złotych do 2 500 złotych, kiedykolwiek indeks spadał więcej niż o 10%. Powracał do pierwotnej kwoty dopiero wtedy, gdy rynki powracały do swoich poprzednich szczytów.
Przez cały ten okres idealny inwestor zainwestował 237 500 złotych, a wartość jego inwestycji wzrosła aż do 378 213 złotych. Oznacza to zwrot w wysokości 140 713 złotych.
Wariant D – wycofanie pieniędzy jest najgorszą opcją
Najmniej opłacalnym zachowaniem jest wystraszenie się spadków na rynku i wycofanie pieniędzy z konta inwestycyjnego. Inwestor z wariantu D również wpłacił 12 500 złotych na początku, a następnie wpłacał 1250 złotych 1 dnia każdego miesiąca. Jednak po znacznym spadku rynku o 35% w 2020 roku wycofał wszystkie pieniądze, gdy doszło do eskalacji lęku przed pandemią. W ten sposób stracił większość swojego zysku, a ostatecznie absolutny zysk z jego inwestycji wyniósł jedynie 2 613 złotych. Przez to, że wypłacił środki na dołku, w ciągu 7 lat zarobił na swoim kapitale jedynie około 2%.
Emocje za sto tysięcy
Istnieje duża różnica w zachowaniu inwestorów z omawianych przez nas wariantów, a także w ich wynikach. Nawet przy miesięcznej inwestycji w wysokości 1250 złotych, różnica w stopie zwrotu pomiędzy idealnym inwestorem (wariant C), a wystraszonym (wariant B) wynosi ponad 50 000 złotych. Największym błędem byłoby jednak nieinwestowanie w ogóle lub wycofanie pieniędzy po jednym ze znaczących spadków na rynku. „Tak jest w przypadku wariantu D, w którym inwestor zdecydował się wycofać swoją inwestycję w panice w marcu 2020 roku po wybuchu pandemii COVID-19. Gdyby wytrwał i kontynuował inwestowanie, skorzystałby na ożywieniu na rynkach akcji, a jego zwrot wyniósłby 109 650 złotych w dniu 1 lutego 2024 roku. Błędy psychologiczne mogą drogo kosztować inwestora” – dodaje Marek Malina.
Na co zwrócić uwagę po przeczytaniu artykułu?
– Artykuł nie jest rekomendacją inwestycyjną, a Portu nie świadczy usługi doradztwa inwestycyjnego.
– Historyczne wyniki inwestycji nigdy nie są gwarancją przyszłych zysków.
– Inwestycje na rynkach kapitałowych są zawsze ryzykowne.
– Portu nie gwarantuje osiągnięcia zysków z inwestycji.
– Nie jesteś pewien, jaki profil ryzyka jest dla Ciebie odpowiedni? Wypełnij naszą ankietę inwestycyjną, by to sprawdzić.
– Niniejszy artykuł jest materiałem marketingowym.