Produkcja przemysłowa spadła w lipcu o -2,7% r/r, zaś wynagrodzenia w sektorze przedsiębiorstw wzrosły o 10,4% r/r. Zatrudnienie wzrosło o 0,1% r/r, a ceny produkcji sprzedanej przemysłu spadły o -1,7% r/r.
Opublikowane dane o produkcji są gorsze od oczekiwań analityków, którzy spodziewali się spadku produkcji o -0,6% r/r. Po wyeliminowaniu wpływu czynników o charakterze sezonowym produkcja spadła o 1,0% miesiąc do miesiąca, co jest negatywnym rezultatem. Największe spadki produkcji w ujęciu rocznym odnotowano w produkcji dóbr związanych z energią, zaś najmocniej rośnie produkcja dóbr inwestycyjnych. Ceny produkcji sprzedanej spadły w ujęciu rocznym pierwszy raz od stycznia 2021 roku.
„Przemysł znajduje się w recesji i lipiec nie przyniósł tutaj zmiany trendu. Nadal mamy do czynienia z sytuacją, w której duże zapasy produktów zderzyły się z bardziej wstrzemięźliwym konsumentem, co skutkuje tym, iż produkcja nowych wyrobów hamuje. Taka sytuacja potrwa jeszcze co najmniej kilka miesięcy. Co prawda w amerykańskim przemyśle widać już pierwsze oznaki ożywienia, to w Europie sytuacja ta wygląda gorzej.” – skomentował dane dyrektor zarządzający Portu Mikołaj Raczyński, CFA.
Przeciętne miesięczne wynagrodzenie brutto w segmencie przedsiębiorstw wyniosło w lipcu 7485,12 zł. To wynik wyższy o 10,4% r/r i niższy do oczekiwań analityków (11,1% r/r). Zatrudnienie wzrosło o 0,1% r/r, zgodnie z oczekiwaniami analityków (0,1% r/r). Według GUS w sektorze przedsiębiorstw (powyżej 9 pracowników) zatrudnionych jest 6513,7 tys. pracowników.
„Dane o płacach zwykle chodzą w pewnej korelacji z danymi o produkcji i tym razem jest podobnie. Słaby odczyt przemysłu daje nam też słabszy od oczekiwań wzrost płac. Choć oczywiście dynamiki są tutaj zupełnie inne, bo wynagrodzenia „oderwały się” od strefy realnej gospodarki przez podwyższoną inflację. Taka sytuacja będzie się zapewne utrzymywać w kolejnych miesiącach ze względu na oczekiwaną silną podwyżkę płacy minimalnej i jej efekty drugiej rundy. Niemniej, choć nie są to znaczące różnice, to płace realne ponownie spadają w ujęciu rocznym.” – skomentował dane Mikołaj Raczyński, dyrektor zarządzający Portu.
Sprzedaż na minusie – konsument ciągle ostrożny
Sprzedaż detaliczna w cenach stałych spadła w lipcu o -4,0% r/r. Miesiąc do miesiąca po wyeliminowaniu czynników sezonowych sprzedaż wzrosła o 1,3% względem czerwca. W cenach bieżących, czyli uwzględniających inflację, sprzedaż wzrosła o 2,1% r/r.
Odczyty sprzedaży za lipiec okazały się być niższe do oczekiwań analityków (-3,3% r/r w cenach stałych). Najmocniej nadal spada sprzedaż prasy, książek i pozostałej sprzedaży w wyspecjalizowanych sklepach (-13,6% r/r). Najlepiej radzi sobie z kolei sprzedaż pojazdów samochodowych, motocykli i części (+3,8% r/r). Ceny w sprzedaży detalicznej wzrosły o 6,1% r/r.
„Mimo, że dane są słabsze od oczekiwań analityków, a sama dynamika sprzedaży rok do roku jest bardzo niska, to bieżąca sytuacja nie wygląda aż tak źle. Lipiec był drugim miesiącem z rzędu, w którym sprzedaż wzrosła po wyeliminowaniu czynników sezonowych i to aż o 1,3%. Widać, że wreszcie mocniej ruszyła sprzedaż samochodów. Teza, że najgorsze w sprzedaży detalicznej jest już za prawdopodobnie za nami utrzymuje się w mocy, chociaż odbicie będzie tutaj powolne i stopniowe, podobnie jak to ma miejsce ze wzrostem płac realnych. Cały czas obserwujemy również, iż konsumenci chcą więcej wydawać na usługi niż towary, czego w miesięcznych danych GUS nie zobaczymy” – skomentował dane Mikołaj Raczyński, dyrektor zarządzający platformy Portu.